Roraty, rekolekcje, spowiedź…
Planowanie podróży, zakupy, sprzątanie, przygotowywanie potraw, sposobienie
oprawy domu, stołu… Coraz szybsze tempo przygotowań do Świąt. Adwent.
My przyspieszamy, codzienność nie zwalnia.
Pęd ogarnął wszystko.
To także okres szczególnie długich wieczorów – meteorologowie uznają je za
zimowe, astronomowie za jesienne –
sprzyjających przemyśleniom.
Papież Franciszek w encyklice „Laudato si” jasno określił problemy zmiany
klimatu oraz konieczność bezzwłocznej
na nie reakcji. Także nasz, w tym zakresie rozsądek.
Od 3 do 14 grudnia w Katowicach trwa szczyt klimatyczny ONZ. Obraduje ok. 20
000 fachowców ze 190 krajów, są
wysłannicy Ojca Świętego.
Odpowiedzialność za to, co dla nas, naszych dzieci i wnuków nakłada
obowiązek, byśmy wreszcie w pełni rozumnie
„czynili ją (ziemię) sobie poddaną” (Rdz 1, 28).
Posegregowane śmieci, przemyślane korzystanie z samochodu, oszczędne
gospodarowanie wyrobami ze sztucznego tworzywa, potrzebą serca zbierane
plastikowe nakrętki, odpowiednie paliwo do pieców… to także dobrze przeżyty
Adwent.
Zastanawiam się, czy ja, Wy, niesubordynację w tym zakresie uznaliśmy
kiedykolwiek za grzech?
Zapoznaję się właśnie z, niełatwym w odbiorze, popularno – naukowym językiem
napisanym encyklopedycznym dziełem „Nauka o klimacie” autorstwa trojga
polskich naukowców.
Z lektury jasno wynika, że jeśli nie zdyscyplinujemy – wszelkiego przemysłu,
naszych złych nawyków – i nie pohamujemy
nagminnego korzystania z dobrodziejstw nowoczesności – to szanse na spokojną
przyszłość marnieją w tempie, które coraz trudniej spowolnić.
Grzechu niby nie ma, a pokuta…
Wiemy do Kogo pokieruje nas Gwiazda. Królowie przyniosą swoje dary,
pastuszkowie swoje, a my?
część 2
Adwent. Czas wyjątkowy. Mimo natłoku wielu spraw, wykrawamy
codziennie pajdę czasu, by przygotować się na Boże
Narodzenie.
Niedługo Wigilia. Większość z nas spędzi ją rodzinnie, ciepło,
gwarnie.
Dla niektórych, niestety, nie będzie to upragniony wieczór.
Jaki będzie dla mojej rodziny, dla mnie? Przypuszczam, że będziemy z
większością, ale...
W tym momencie (ot, takie skojarzenie) „pojawił mi się przed oczami”
obraz Williama Hunta „Światłość świata”. Malarskie wyobrażenie sensu
słów: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i
drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”
(Ap 3, 20). Na Obrazie noc powolutku odchodzi. W półmroku Jezus w
cierniowej koronie z jasno świecącą lampą w lewej ręce puka do
zamkniętych drzwi, które nie mają klamki...
To właśnie na Niego czekamy. Mamy nawet specjalnie przygotowane
miejsce z najlepszą zastawą. On przyszedł do nas
Maleństwem i został na zawsze.
Otworzyłeś.
Montowanie klamki od zewnątrz jest bez sensu. Nie ma po co
wychodzić, gdy jest się z Bogiem.
Michał Jakaczyński do góry